Wtorek, 19 marca
Imieniny: Józefa, Bogdana
Czytających: 4712
Zalogowanych: 3
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

LUBOMIERZ: Życie z pleśnią, grzybem i gryzoniami

Poniedziałek, 29 listopada 2010, 8:05
Aktualizacja: 10:38
Autor: Agrafka
LUBOMIERZ: Życie z pleśnią, grzybem i gryzoniami
Fot. Agrafka
Pani Beata z Lubomierza o zamianę mieszkania walczy już od 15 lat. Warunki, w których żyje z dwoma synami, są fatalne: wszechobecna wilgoć, pleśń, myszy i szczury. Już miała się przeprowadzić do innego lokalu, ale dostał go ktoś inny. Burmistrz zapowiada, że dołoży starań, aby wyremontować ruinę, w której mieszka lubomierzanka.

Mieszkanie Pani Beaty położone jest częściowo w suterynie. Pomieszczenia te stanowiły niegdyś zaplecze nadal istniejącej apteki. Dziś są w fatalnym stanie, a dzieci lokatorki wciąż cierpią na choroby związane z wilgocią i pleśnią.

- Obok w budynkach są zamknięte piwnice, w których stoi woda. Pod mieszkaniem jest kotłownia, którą zlikwidowano. Wcześniej miałam problem tylko z jednym pokojem. W tej chwili w każdym pomieszczeniu jest wilgoć i grzyb na ścianach. Mam kuchnie, którą zrobiliśmy na własny koszt. Pani magister z apteki udostępniła nam pomieszczenia. Boazerie, tapety, farba: to wszystko schodzi ze ścian przez straszną wilgoć, mur po prostu puchnie. Pod spodem stoi woda. Mamy nawet szczury i myszy, które przychodzą z nieużytkowanych pomieszczeń na dole, a gdy pada deszcz to tu wszystko pływa, normalnie z sufitów kapie nam na głowy – wyznała pani Beata.

Lokatorka skarży się, że nawet po zwykłym deszczu mieszkanie jest zalewane, a najgorzej było podczas powodzi meble, wersalki, dywany trzeba było wyrzucić, gdyż zaczęły gnić. – Są przebicia prądu w niektórych miejscach. W kuchni mamy tylko małą lampkę stojącą. Jest to mieszkanie komunalne ale nie remontują go, sama malowałam korytarz, mieli wymienić drzwi bo też już pleśnieją i nic się nie dzieje. Wentylacji nie było w żadnym pomieszczeniu, sama musiałam sobie wybić dziury – dodała.

Pani Beata marzy o zamianie mieszkania na lepsze. – Wiedziałam, że zwolnił się lokal koło mojej mamy, dwupokojowy. Obecnie mieszkam tu z synem Wiktorkiem, który ma 6 lat i 17-letnim synem. Dwie córki wyjechały, jeden z synów mieszka u mojej mamy. Burmistrz obiecał nam publicznie w Ośrodku Zdrowia, nawet pielęgniarka się zdziwiła, że dostaniemy mieszkanie. Kazał mi wymeldować syna, powiedział żebym się przemeldowała. Znam burmistrza dlatego też wierzyłam jego słowom. Powiedział nam żebyśmy poczekali jeszcze półtora tygodnia, że wszystko jest na dobrej drodze – mówi lubomierzanka.

Mieli się przeprowadzić na plac Wolności. 15 września napisała – jak mówi pod dyktando burmistrza – oświadczenie, że wyraża zgodę na zmianę lokalu komunalnego przy ulicy Plac Wolności 51/52 m4 na lokal przy ulicy Plac Wolności 47/50. Nadmieniła, że po zamianie nie będę starała się o większy metraż.

- Byliśmy już nawet je oglądać. Ja byłam już spakowana, kartony z rzeczami były gotowe do przeniesienia. Okazało się później, że zamieszkała tam inna pani. Otrzymała je kobieta, której nie było nawet na listach – żali się pani Beata.
Burmistrz wyjaśnił, że zmieniły się okoliczności i sprawa z naszym mieszkaniem ucichła. Już nie było mowy o jakimś innym mieszkaniu. Dostałam załamania nerwowego. Mam dopiero 46 lat. – wyznaje pani Beata.

Lubomierz jest starym miastem, w którym panuje bardzo ciężka sytuacja materialna, jak i mieszkaniowa w wielu rodzinach. Miejsce gdzie mieszka pani Beata, mimo wilgoci i pleśni na ścianach, uważane jest, w porównaniu do innych, za w miarę nadające się do remontu i dalszego zamieszkiwania. Nie pomagają tłumaczenia, że nie raz były odnawiane ściany i sytuacja powtarzała się. Gruntownego remontu wymaga cały budynek, nie tylko mieszkanie pani Beaty.

- Jestem burmistrzem już dwa lata, teraz zostałem wybrany na następną kadencję. Staram się pomagać jak mogę mieszkańcom Lubomierza. Był moment kiedy chciałem pomóc pani Beacie i zamienić mieszkanie, ale w ostatniej chwili pan, który miał zamieszkać na miejscu pani Beaty nie zgodził się, a musiałem również znaleźć lokum dla pani, która mieszkała w korytarzu z dwójką dzieci, gdzie nie mieli nawet łazienki.

– Wiem, że sytuacja pani Beaty nie jest łatwa, ale w naszym mieście są osoby mieszkające w gorszych warunkach, którym również muszę pomagać. W tej chwili mam trzy osoby bezdomne, którym trzeba jak najszybciej znaleźć lokum mieszkalne. Ogólnie jest 60 rodzin z dziećmi, które oczekują na zmianę mieszkań i pomoc - poinformował Wiesław Ziółkowski, burmistrz Lubomierza.
Szef miasta dodaje, że w tej chwili nie ma wolnego mieszkania, gdzie mogłaby się przeprowadzić pani Beata z rodziną. Zapowiada też, że dołoży starań, aby aktualny lokal mieszkanki został wyremontowany jeszcze w tym roku.

Protokół z 27 marca 2009 roku Lubomierz. Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Lwówku Śląskim: „Budynek w którym zamieszkuje pani Beata, czyli parter jest własnością urzędu gminy i miasta w Lubomierzu. Zarządcą jest Zakład Budżetowy gospodarki komunalnej i mieszkaniowej. Mieszkanie usytuowane jest na parterze, składa się z trzech pokoi, kuchni, łazienki, wc oraz kotłowni. W mieszkaniu zamieszkuje 6 osób w tym pięcioro dzieci, 4 i pół letni syn, choruje na zapalenie kości, 17-letnia córka choruje na astmę oskrzelową, 16-letni syn oraz 18-letni syn chorujący na epilepsję.
We wszystkich pomieszczeniach ściany bardzo czarne, zawilgocone. Na ścianach rośnie grzyb, w kotłowni po suficie i ścianach leci woda. Brak możliwości składowania opału, piec centralnego ogrzewania zalewany jest wodą, podłogi zawilgocone i zapleśniałe, wykładziny i dywany mokre. Meble poodsuwane od ścian, odzież w szafach mokra, zapleśniała. Ściany w pokoju, w którym mieszka pani Beata z 4-letnim synem jest półtora metra poniżej poziomu gruntu, na tej ścianie rośnie grzyb. Pod mieszkaniem znajduje się piwnica, pomieszczenia zalane ściekami i wodą. Bardzo zły stan techniczny ścian i sufitów. Zauważalne są ubytki tynku. Powyżej kotłowni znajduje się taras, który ma nieszczelne pokrycie dachowe. Woda leci przez sufit do kotłowni. W mieszkaniu wyczuwalny jest intensywny zapach pleśni. Według oświadczenia pani Beaty, do mieszkania wchodzą szczury, przegryzają podłogi i rury kanalizacyjne w WC.

Ogłoszenia

Czytaj również

Komentarze (24)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Sonda

Czy chodzę na różnego rodzaju imprezy eventowe organizowane w Jeleniej Górze?

Oddanych
głosów
475
Tak
16%
Nie
67%
Czasami, wybiórczo
17%
 
Głos ulicy
Kwiaty na Dzień Kobiet
 
Miej świadomość
Krematorium "od kuchni"
Rozmowy Jelonki
Będą kolejne turnieje
 
Piłka nożna
Żeby jeszcze same grały i wygrywały...
 
Polityka
Wybory prezydenta Jeleniej Góry – przedstawienie kandydatów
 
Wiadomości z miasta
Spotkanie online 18 marca 2024
 
Aktualności
Największe roboty od wojny
Copyright © 2002-2024 Highlander's Group