Piątek, 29 marca
Imieniny: Helmuta, Wiktoryny
Czytających: 7359
Zalogowanych: 5
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

JELENIA GÓRA: „Zabiła” siebie, by móc tworzyć

Poniedziałek, 22 września 2008, 20:36
Aktualizacja: Wtorek, 23 września 2008, 8:31
Autor: TEJO
JELENIA GÓRA: „Zabiła” siebie, by móc tworzyć
Fot. TEJO
– Uśmierciłam swoje dawne „ja”, aby móc napisać książkę – wyznała dziś Halina Lizak, emerytowana nauczycielka języka polskiego, ikona I Liceum Ogólnokształcącego. Przez lata pracy wychowała kilka pokoleń uczniów. Kiedy odeszła ze szkoły, jej pasją stało się pisanie.

Nie ma chyba absolwenta „Żeroma”, który nie kojarzy tego nazwiska. U jednych budziło stres, u innych fascynację. Na jej lekcjach nie dało się siedzieć obojętnie. Wykraczała poza utarte schematy programu, proponowała inne niż w kanonie lektury, inaczej je omawiała. A spod jej ręki „wychodzili” ludzie z nową świadomością słowa i literatury. Halina Lizak.

Jak wielki wpływ wywarła na wielu swoich wychowanków, niech świadczy fakt, że to oni wydali dzieło, które przedstawiła w poniedziałek w Osiedlowym Domu Kultury podczas wieczoru autorskiego z cyklu „Ars Poetica”. Tytuł: „Braterstwo”. Streścić - nie sposób. To historia o zwykłym życiu opowiedziana niezwyczajnie. W pierwszej osobie przez 25-latka. osadzona z jednej strony w realiach Szklarskiej Poręby, z drugiej - w nieokreślonym świecie przestrzeni intelektualnej, po którym czytelnik odbywa fascynującą wycieczkę refleksji.

– Niemal wszystko ma tu odniesienie do autorki, jej codzienności i rodziny. – Wagonowa 8, mieszkanie, gdzie rozgrywa się część akcji, to Kolejowa 8, miejsce, gdzie mieszka mój syn z żoną i dziećmi – mówiła Halina Lizak. Jej wnuczki stały się pierwowzorem kilku postaci. W książce też sportretowała siebie samą z lat, kiedy pracowała w szkole. Wcieliła się w postać „wrednej” polonistki Wypracuszki zmuszającej uczniów do intelektualnego wysiłku. – Tak, to jestem ja – mówiła. – Ale kazałam umrzeć tej postaci, dlatego mogłam zacząć pisać – wyznała Halina Lizak.

Nie ukrywa, że jej literatura dokonuje się dzięki uczniom. – To oni dali mi siłę. To oni pozostawili najlepsze wspomnienia. Bardzo wiele im zawdzięczam – wyznała autorka „Braterstwa”. Najmilej wspomina czas, kiedy uczyła polskiego w gimnazjum, które zaraz po reformie oświaty powstało w „Żeromie”. – Wszyscy mi się dziwili, że z moim podejściem do przedmiotu decyduję się na taki krok. Mówili, że albo wykończę uczniów, albo oni mnie. Nic takiego się nie zdarzyło. Było cudownie. To właśnie wtedy dojrzała we mnie decyzja, aby pisać – mówiła Halina Lizak. – Czy wolicie mieć wróbla w garści, czy rajskiego ptaka w zasięgu ręki? – pytała metaforycznie. Wybrała to drugie i nie żałuje.

Nie jest też tajemnicą, że jej fascynacją jest religia, ezoteryka, numerologia i tarot. – Nie jest to jednak kółko różańcowe, ani nic płytkiego tak jak horoskopy w gazetach – zastrzegła. Autorka opowiedziała zebranym o swoich bardzo osobistych przeżyciach. – Wiem, że jestem jedynie narzędziem w czyichś rękach. Tego, który zaplanował scenariusz życia. Wspomniała o zwierzętach, które odgrywają i w książce, w jej życiu rolę szczególną. Podkreśliła, że jednym z powodów, dla których pisze, jest obietnica dana Kliwerowi, jej dobermanowi, który w chorobie odchodził z tego świata do końca zachowując wierność swojej pani.

- Nie jestem w stanie powiedzieć tego, ile dali mi uczniowie. I moją maksymą życiową są słowa: nigdy nie wiadomo, kto jest nauczycielem, a kto uczniem. Kiedy w ten sposób myślę, pokornieję – powiedziała Halina Lizak. Dodała, że jej fascynacją jest słowo. – Najpierw było słowo, a później – mała Halinka – żartowała. Dzięki tym słowom starała się odwdzięczyć za wszystko, czego zaznała w życiu do tej pory. W ten magiczny krąg słów wpisała też Szklarską Porębę, która – jak podkreśla – jest miejscem czarodziejskim, z wszechobecnym, niedefiniowalnym CZYMŚ

Czy pełne życiowych prawd, maksym, cytatów do zapisania w kajeciku i powtarzania przy wieku okazjach, sytuacji podbudowujących człowieka „Braterstwo”, mogłoby wejść do kanonu lektur? – zapytaliśmy Halinę Lizak. – Jeśli tylko będzie możliwe, że ta książka kiedykolwiek powędruje na wysokie półki, zastrzegę wydawcy, aby dał obwolutę, że to nie nadaje się na lekturę! To książka raczej dla dorosłych, choć niewykluczone, że młody czytelnik znajdzie w niej COŚ dla siebie.

Ogłoszenia

Czytaj również

Komentarze (12)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Sonda

Czy chodzę do teatru?

Oddanych
głosów
484
Tak
24%
Nie
40%
Czasami
25%
Nie chodzę
11%
 
Głos ulicy
Nie chodzę do fryzjera, bo fryzjer przyjeżdża do mnie
 
Miej świadomość
100 konkretów (zrealizowano 10%): SUKCES czy PORAŻKA?
 
Rozmowy Jelonki
Przebudowy i remonty
 
Aktualności
Życzenia dla mieszkańców Piechowic
 
Polityka
Z pustego i Salomon nie naleje
 
Kultura
Zagrali w Podgórzynie
 
112
Pożar w restauracji
Copyright © 2002-2024 Highlander's Group