Piątek, 29 marca
Imieniny: Helmuta, Wiktoryny
Czytających: 11406
Zalogowanych: 14
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Jelenia Góra: Właściciel Hotelu Fenix: Zapłacę połowę pensji!

Środa, 22 stycznia 2014, 7:39
Aktualizacja: 7:42
Autor: Angela
Jelenia Góra: Właściciel Hotelu Fenix: Zapłacę połowę pensji!
Fot. Angela
Jak zapowiadaliśmy w artykule „Protest na bębnach przed Hotelem Fenix”, po rozmowie z właścicielem hotelu wracamy do sprawy Cypriana Wólkiewicza z Jeleniej Góry. Młody mężczyzna manifestował w piątek (17.01) z transparentem „Żądam wypłaty zaległej pensji”. Właściciel hotelu tłumaczy, że nie wypłaci mu całego wynagrodzenia, bo nie wywiązał się on ze wszystkich obowiązków.

Przypominamy, że chodzi o około tysiąc złotych wypłaty za pracę Cypriana Wólkiewicza w recepcji we wrześniu 2013 roku. Zdaniem pracownika, w ten sposób pracodawca chciał go ukarać za rozwiązanie umowy w trybie natychmiastowym. Wersja pracodawcy jest zupełnie inna.

- Gdybym wypłacił temu człowiekowi całą pensję, byłbym niesprawiedliwy i krzywdzący w stosunku do innych swoich pracowników, którzy uczciwie wykonują powierzone obowiązki – mówi Ryszard Tabor, prezes zarządu spółki IPH zarządzającej hotelem od marca 2012 roku. – Ten człowiek nie zrobił tego co do niego należało, a do tego był arogancki w stosunku do klientów, których miał obsługiwać w recepcji. Zostawił po sobie „rozgrzebaną stronę internetową” i mnóstwo błędów w programie recepcyjnym. Nie przedstawił mi zestawienia postępów w działaniach marketingowych, na które się ze mną umawiał. Przychodził do pracy z prywatnym laptopem, na którym robił coś zupełnie niezwiązanego z naszą firmą i sam się przyznał, że ma trzy prace, dlatego nie ma czasu zająć się wieloma rzeczami, na które się ze mną umawiał. Do tego, w okresie pełnego obłożenia rozwiązał ze mną umowę w trybie natychmiastowym zostawiając mnie na lodzie – dodaje Ryszard Tabor.

Cyprian Wólkiewicz, absolwent dziennikarstwa Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, obecnie ojciec dwójki dzieci w wieku 18 miesięcy i siedmiu lat, skarżył się, że to pracodawca postępował nieuczciwie wobec niego, bo wymagał od niego rzeczy, których nie było w umowie.

- Do tej pory pracowałem dla wielu firm i instytucji, ale nikt mnie jeszcze tak nie potraktował - mówił manifestujący Cyprian Wólkiewicz. - Jestem jedynym żywicielem mojej czteroosobowej rodziny, wynajmujemy mieszkanie w centrum miasta za niemałe pieniądze. Więc kiedy w zeszłym roku miałem przestój w zleceniach, zacząłem się interesować ogłoszeniami na lokalnym rynku pracy. Znalazłem wolne miejsce na stanowisku recepcjonisty w Hotelu Fenix. Najpierw zaproponowano mi przejście na samozatrudnienie, a kiedy się nie zgodziłem - umowę zlecenie. Powiedziano mi, że to tylko na początek, ale szybko okazało się, że to nieprawda, a poza pracą recepcjonisty oczekiwano ode mnie działań marketingowca i PR-owca, co zresztą nie miało wpływu na wysokość proponowanego mi wynagrodzenia. Uznałem, że to nieuczciwe, bo w umowie powinien być podany cały zakres obowiązków. Po dwóch miesiącach wypowiedziałem więc zleceniodawcy umowę w trybie natychmiastowym, do czego upoważniał mnie art. 746 Kodeksu Cywilnego, ale zarządzający hotelem nie pogodził się z tym. Nie wypłacając mi wynagrodzenia w wysokości 1024 złotych chciał mnie ukarać - dodał manifestujący.

Ryszard Tabor natomiast przestawia własną wersję tej współpracy:
- Przyjąłem go do pracy po rozmowie kwalifikacyjnej, na której C. Wólkiewicz się dobrze zaprezentował – relacjonuje pracodawca. – Jego doświadczenie zawodowe wskazywało na to, że to może być ktoś, kogo szukałem do marketingu i PR-u firmy, a na co sam nie miałem czasu, bo robię wszystko łącznie z kupowaniem towaru. Otwarcie powiedziałem mu, że na początek zatrudniam go do recepcji, ale chciałbym by w wolnym czasie, którego było tam sporo, zajął się sprzedażą. Zgodził się na to. Szybko okazało się, że nie tylko nie sprawdził się w marketingu, ale nawet w recepcji, bo zaczęli się na niego skarżyć goście hotelowi, dla których był arogancki i nieprzyjemny. Nie zrobił tego co do niego należało. Złożył rezygnację, więc miałem mu nie wypłacić żadnych pieniędzy, ale pękłem. Wiedziałem, że ma na utrzymaniu rodzinę. Napisałem, że czekam na rachunek, który jest podstawą do wypłacenia jakichkolwiek pieniędzy. Dostałem go dopiero szóstego stycznia br. Tego samego dnia odesłałem go z opisem i zaproponowałem połowę pensji. Uznałem, że to będzie uczciwe, bo C. Wólkiewicz nie zrobił tego, do czego został zatrudniony. Nie dostałem nowego rachunku z właściwą kwotą, ani żadnej odpowiedzi – dodaje pracodawca.

Teraz obaj mężczyźni zapowiadają, że sprawy nie odpuszczą. Cyprian Wólkiewicz grozi, że będzie manifestował pod hotelem do czasu wypłacenia mu pensji, a pracodawca Ryszard Tabor oświadcza, że jest gotowy spotkać się z nim w sądzie.

- Takie spory reguluje prawo, jeśli Cyprian Wólkiewicz czuje się oszukany może złożyć sprawę do sądu pracy, w którym nie trzeba nic płacić – mówi Ryszard Tabor. – Pracowało u mnie już wielu ludzi, ale poza C. Wólkiewiczem nie ma ani jednej, która nie dostałaby wynagrodzenia.

Ogłoszenia

Czytaj również

Komentarze (161)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Sonda

Na którego kandydata zamierzasz głosować 7. kwietnia?

Oddanych
głosów
142
Jadwiga Błaszczyk
24%
Anna Korneć-Bartkiewicz
13%
Jerzy Łużniak
24%
Piotr Paczóski
3%
Hubert Papaj
20%
Nie będę wcale głosować
16%
 
Głos ulicy
Nie chodzę do fryzjera, bo fryzjer przyjeżdża do mnie
 
Miej świadomość
100 konkretów (zrealizowano 10%): SUKCES czy PORAŻKA?
 
Rozmowy Jelonki
Przebudowy i remonty
 
Kościół i wiara
Święcenie koszyczków – gdzie i o której
 
Aktualności
Piłkarze mają już gdzie się przebierać
 
112
Aż 122 osoby zginęły w wypadkach!
 
Aktualności
Zmarł Zygmunt Trylański
Copyright © 2002-2024 Highlander's Group