Piątek, 19 kwietnia
Imieniny: Konrada, Leona
Czytających: 11583
Zalogowanych: 18
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

: Witamina nie dla Litwina?

Czwartek, 1 grudnia 2005, 0:00
Aktualizacja: Sobota, 31 grudnia 2005, 0:16
Autor: Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
Związki zawodowe przedsiębiorstwa farmaceutycznego rozpoczną dzisiaj negocjacje z firmą AB Sanitas. Od ich skuteczności zależą losy 1000-osobowej załogi. Z kolei politycy za wszelką cenę chcą wstrzymać sprzedaż firmy.

Dokładnie o godzinie 11 szefowie wszystkich związków zawodowych, które działają w Jelfie, spotkają się z przedstawicielami AB Sanitas. Będzie to pierwsze spotkanie z załogą po tym, jak niewielka litewska firma pozostała na placu boju o jeleniogórskiego giganta.
Pracownicy spółki są pełni obaw, czy prywatyzacja wyjdzie im na dobre.
- Boimy się o miejsca pracy. Nie wiemy, jakie plany ma Sanitas wobec naszej firmy - mówili nam wczoraj. Praca w Jelfie to, jak przyznaje większość pracowników, duże szczęście. Zarobki są tutaj
wysokie, a zatrudnienie pewne. Dlatego nikt, poza działaczami związków zawodowych, nie chce wypowiadać się pod nazwiskiem. Mówią, że to mogłoby oznaczać dla nich kłopoty.

Należałoby powtórzyć całą procedurę wyboru inwestora - uważa Antoni Grochowski, szef związku zawodowego pracowników Jelfy. Jednak na razie wyklucza protesty. Wiadomo za to, że związki postawią bardzo twarde warunki.
- 10 tys. zł premii prywatyzacyjnej dla każdego pracownika, dziesięcioletnie gwarancje zatrudnienia, cztery dodatkowe pensje w ciągu roku - wylicza Ireneusz Oracz, szef Solidarności.
Czy Sanitas zgodzi się na takie warunki? - Do porozumienia na pewno na pierwszym spotkaniu nie dojdziemy. Ale jestem pewny, że nie będzie większych problemów - powiedział nam wczoraj dyrektor Sanitasu, Saulius Jurgelenas - Odpowiem też na każde pytanie dotyczące prywatyzacji - deklaruje.
Gdyby rozmowy nie poszły po myśli związkowców, są oni gotowi wynająć profesjonalnych negocjatorów.

I chociaż pracownicy już dzisiaj rozpoczynają starcie z inwestorem, to sama sprzedaż Jelfy wciąż stoi pod znakiem zapytania. Sprzeciwiają się jej bowiem posłowie zarówno z lewej jak i z prawej strony sceny politycznej. Ich niepokój wzbudza sposób, w jaki Sanitas został wybrany, jego wielkość i udział w sprawie Andrzeja Mikosza, ministra skarbu, który kilka tygodni temu doradzał Litwinom w sprawie Jelfy.
- Wątpię, czy oferta Sanitasu była najlepsza - mówi Grzegorz Schetyna, sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej - Bardzo dwuznaczna jest też rola ministra Mikosza - dodaje.
Agencja Rozwoju Przemysłu, która do tej pory odpowiadała za sprzedaż jeleniogórskiej spółki, twierdzi, że jedynym kryterium wyboru była cena oferowana przez inwestora. A Sanitas dał najwięcej, bo aż 87 zł za jedną akcję. To prawie 10 zł więcej od obecnego kursu.

- Kryterium cenowe to zdecydowanie za mało. Firma nie potwierdziła w wystarczający sposób swojej wiarygodności finansowej - uważa Schetyna. Podobnego zdania są konkurenci, którzy także stanęli do wyścigu o Jelfę. Według Ryszarda Wojtowkskiego z zarządu funduszu Enterprise Investors, ARP żądała od funduszu dokumentów potwierdzających wiarygodność finansową. EI musiał w tym celu zgromadzić ponad 600 milionów złotych.
AB Sanitas twierdzi, że nie będzie miał najmniejszego problemu z finansowaniem inwestycji, jeżeli jego oferta zostanie ostatecznie zatwierdzona przez ministra skarbu.

- 40-50 procent środków pozyskamy z emisji akcji na giełdzie. Reszta będzie pochodzić z kredytów bankowych - twierdzi Saulius Jurgelenas. Według niego, firmie udało się już pozyskać zgody na kredytowanie w kilku bankach w Polsce i za granicą. - Proces jest bardzo przejrzysty. Jesteśmy wiarygodną firmą, którą każdy może sprawdzić - zapewnia dyrektor.
Nie zdradza jednak na razie, jakie plany ma Sanitas wobec Jelfy. - Nie wszystkie projekty są jeszcze domknięte. Po drugie, to w dużej mierze tajemnica firmy. Jelfa ma jednak duży potencjał i z pewnością go dobrze wykorzystamy - mówi Jurgelenas.
Zgodnie z zapowiedzią resortu skarbu ostateczne decyzje w sprawie sprzedaży Jelfy mają być podjęte najpóźniej w lutym.

Sanitas jako firma wyraźnie mniejsza od Jelfy stawia sobie bardzo ambitny cel. Myślę, że prywatyzacja ma szansę powodzenia, jeżeli litewski inwestor poprawi swoją wiarygodność finansową. Chodzi tu przede wszystkim o dokładną i wyraźną deklarację, skąd weźmie pieniądze na zakup akcji i czy transakcja nie będzie obciążeniem dla samej Jelfy. Bardzo ważne jest też, czy firma będzie się rozwijać.

47,8 proc. akcji jeleniogórskiego przedsiębiorstwa należy do Agencji Rozwoju Przemysłu, PZU i skarbu państwa. O ich kupno w ciągu ostatnich miesięcy starało się w sumie 9 inwestorów. Do samego końca dotarły 4 firmy: AB Sanitas, łotewski Grindex, Adamed i fundusz Enterprise Investors.

Ogłoszenia

Czytaj również

Komentarze (1)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Sonda

Czy uważam że Poczta Polska:

Oddanych
głosów
1
wymaga dużej restrukturyzacji
0%
wymaga likwidacji
100%
jest dobrze jak jest
0%
 
Głos ulicy
Zagłosujemy na obecnego burmistrza
 
Miej świadomość
Czy warto dopłacać?
 
Rozmowy Jelonki
Dzieci wypoczywały w Brennej
 
Polityka
Tusk popiera Łużniaka!
 
Aktualności
Łatają Karłowicza
 
Aktualności
Kładą asfalt na Wolności
 
Karkonosze
Wniosą dwie dziewczynki na Śnieżkę!
Copyright © 2002-2024 Highlander's Group