Czwartek, 28 marca
Imieniny: Anieli, Jana
Czytających: 10070
Zalogowanych: 10
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

JELENIA GÓRA: Toksyczny hałas

Niedziela, 3 maja 2009, 7:11
Aktualizacja: Poniedziałek, 4 maja 2009, 7:42
Autor: Angela
JELENIA GÓRA: Toksyczny hałas
Fot. Angela
Życie Marii Markowskiej–Karnaś i jej sąsiadów z budynku przy ulicy Wolności 6 zmieniło się w koszmar, kiedy w grudniu ubiegłego roku po sąsiedzku otwarto bar.

Przez odgłosy z lokalu domownicy nie mogą się wyspać. Dzieci nie mają spokoju, aby odrobić lekcję lub pobawić się na podwórku. Pani Maria oraz sąsiedzi od początku nie zgadzali się na otwarcie pod ich oknami lokalu gastronomicznego. Wcześniej przez kilka lat był w tym miejscu sklep mięsny, który nikomu nie przeszkadzał.
Kiedy zaczął się remont, lokatorzy dowiedzieli się z plotek, że pod nosem będzie bar. W urzędzie nikt nie chciał jednak tego potwierdzić. – W grudniu ubiegłego roku lokal ruszył, a ja co noc za ścianą słyszę szuranie krzesłami, głośną muzykę, rozmowy, czasami awantury. Ci ludzie wychodzą też na zewnątrz i pod naszymi oknami załatwiają się – opowiada pani Maria.

Lokatorzy w tej sprawie interweniowali już w ZGL-u, urzędzie miasta, u prezydenta i komisji do spraw rozwiązywania problemów alkoholowych. Dostali odpowiedzi, ale mówią, że to ich nie satysfakcjonuje, bo nie odnosi się do poruszanego problemu. – Nie możemy właścicielowi lokalu 61 oficyna zakazać prowadzenia działalności, bo ta nieruchomość nie należy do miasta, ale osoby prywatnej – wyjaśnia tymczasem dyrekcja Zakładu Gospodarki Lokalowej „Północ”.

– Jedynym rozwiązaniem, jakie widzę na ten moment, to dogadanie się wspólnoty i właściciela lokalu co do zasad współżycia, a jeśli to nie rozwiąże problemu, skierowanie sprawy na drogę sądową – radzi Krystyna Jankowiak-Witek, dyrektor ZGL Południe. Lokatorzy mogą to zrobić sami, lub za naszym pośrednictwem, jeśli wcześniej dadzą nam swoje pełnomocnictwo.

Właścicielka lokalu Anita Hordyj tłumaczy, że nieruchomość, w której prowadzona jest działalność, wydzierżawiały bezterminowo ze swoją kuzynką od właściciela. Ma wszelkie wymagane pozwolenia. Twierdzi też, że do tej pory nic nie wiedziała o żadnych problemach jakie odczuwali jej sąsiedzi z tytułu prowadzonej przez niż działalności. – W lokalu nie prowadzimy żadnych dyskotek, nie włączamy głośnej muzyki, bo nie mamy zamontowanych głośników. Mamy toaletę a nasi klienci to przede wszystkim starsi ludzie, którzy przychodzą na piwo i grzecznie wychodzą do domu. Chciałabym, żeby przychodziła tu również młodzież, ale nie przychodzi – wyjaśnia pani Anita. Dodaje, że nigdy nie kryła, iż ma zamiar otworzyć bar. A działania sąsiadów określa jednak jako nieuzasadnione i bezpodstawne.

– Być może lokatorzy twierdzą, że zarabiam na tym interesie krocie, tymczasem włożyłam w ten lokal ogromne pieniądze na remont i nie wiem, czy kiedykolwiek mi się to zwróci – opowiada. – Jak na razie cały czas do tego wszystkiego dokładam, ale też mam dzieci i rodzinę. Nie zamknę tego lokalu tylko dlatego, że ktoś tak chce. Nigdy nie było tu bowiem żadnych interwencji policji, poza jedną, kiedy sąsiedzi sami wezwali policjantów. Ci przyjechali, zobaczyli, że nic się nie dzieje i odjechali.

– Ktoś kiedyś wybił szybę jakieś sąsiadce butelką po piwie, którego w sprzedaży nigdy nie mieliśmy. O szkodę posądzono naszych klientów. Jeśli jest problem to trzeba o nim rozmawiać, a nie biegać po urzędach i innych instytucjach. Do tej pory moje relacje z sąsiadami kończyły się na mijaniu na ulicy i mówieniu dzień dobry. Sąsiedzi byli dla mnie bardzo grzeczni, ale jak się okazuje, nie do końca. Ja jestem chętna do rozmowy z lokatorami, być może w najbliższym czasie zaproszę ich do siebie, pokaże im jak to wygląda w środku, porozmawiam – zapowiada pani Aneta.

Decybele przeszkadzają
To tylko jedna z wielu spraw, w której mieszkańcy narzekają na uciążliwe decybele. 20 kwietnia o zakłóceniu ciszy nocnej poinformowali lokatorzy z ulicy Ludowej w Jeleniej Górze, którzy narzekali na huk pracy okolicznego tartaku. Dzień wcześniej o godzinie 19.00 przy ulicy Kiepury w lokalu po byłym barze kolejny raz włączył się alarm, który zatruwał życie okolicznym mieszkańcom już kilka dni z rzędu. W minionym tygodniu mieszkańcy Zabobrza poskarżyli policji na hałasujący helikopter ratowniczy, który odbywał ćwiczenia po godz. 22. Straż miejska w 2008 roku w sprawie zakłócenia spokoju i porządku publicznego interweniowała niemal sto razy. 21 osób ukarano grzywną a cztery wnioski trafiły do sądu. W tym roku takich przypadków strażnicy odnotowali 14, z czego aż 8 z nich ukarano a jeden trafił do sądu.

Prawnik radzi mieszkańcom
W sprawie z ulicy Wolności należy wskazać sąsiadom dwie odrębne drogi możliwych działań prawnych. Pierwsza z nich dotyczy postępowania administracyjnego toczącego się aktualnie z inicjatywy mieszkańców budynków przy ul. Wolności 61 i 61of w Jeleniej Górze przed Urzędem Miasta Jelenia Góra Wydziałem Rozwoju Gospodarczego. Podstawowym celem tego postępowania może być wykazanie naruszeń obowiązującego prawa ze strony przedsiębiorców prowadzących określony punkt sprzedaży alkoholu, co w konsekwencji powinno skutkować cofnięciem zezwolenia udzielonego przez prezydenta miasta na sprzedaż napojów alkoholowych, a nawet cofnięciem pozwolenia na prowadzenie uciążliwej działalności gospodarczej w określonym miejscu. Podstawą stwierdzenia, czy doszło, bądź też dochodzi do tego rodzaju naruszeń mogą być przepisy ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.
Odrębną drogę postępowania, zamierzającego do przywrócenia stanu zgodnego z prawem, której wyniki nie powinny pozostawać bez wpływu również na decyzje administracyjne jest wniesienie powództwa do sądu w postępowaniu cywilnym przeciwko przedsiębiorcom prowadzącym uciążliwą działalność gospodarczą w określonym miejscu z wnioskiem o stwierdzenie przez sąd zakłócania przez nich samych oraz ich klientelę (szczególnie poprzez hałas, wyziewy, obsceniczne zachowania klientów baru, demoralizację dzieci i młodzieży, itp.) korzystania z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę oraz zaprzestanie dalszych naruszeń poprzez zakazanie prowadzenia określonego baru. Zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego, niezależnie od postępowania administracyjnego (w kwestii cofnięcia zezwolenia na sprzedaż napojów alkoholowych, czy też pozwolenia na prowadzenie działalności gospodarczej), sąd cywilny jest w swych rozważaniach i decyzjach niezależny, a przez to również władny dokonać własnych ocen.
Mariusz Gierus

Ogłoszenia

Czytaj również

Komentarze (32)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Sonda

Czy chodzę do teatru?

Oddanych
głosów
466
Tak
24%
Nie
41%
Czasami
25%
Nie chodzę
11%
 
Głos ulicy
Nie chodzę do fryzjera, bo fryzjer przyjeżdża do mnie
 
Miej świadomość
100 konkretów (zrealizowano 10%): SUKCES czy PORAŻKA?
 
Rozmowy Jelonki
Przebudowy i remonty
 
Aktualności
Życzenia dla mieszkańców Piechowic
 
Polityka
Z pustego i Salomon nie naleje
 
Kultura
Zagrali w Podgórzynie
 
112
Pożar w restauracji
Copyright © 2002-2024 Highlander's Group