Jak mówi kpt. Andrzej Ciosk, rzecznik prasowy Komendy Państwowej Straży Pożarnej w Jeleniej Górze wczoraj strażacy odnotowali około 137 zdarzeń, jednak jest to wartość przybliżona, bo nie sposób było wszystkiego zliczyć. Od chwili zdarzenia strażacy pracowali bez ustanku.
Usuwali przede wszystkim te drzewa, które stanowiły realne zagrożenie dla życia i zdrowia mieszkańców, oraz blokujące przejazdy na głównych traktach.
W usuwaniu skutków wichury uczestniczyło 30 zastępów, w tym siedem z Państwowej Straży Pożarnej i 23 ochotników – mówi kpt Andrzej Ciosk – czyli 19 strażaków z państwowej straży i 115 ochotników. Usuwaliśmy drzewa z budynków, dachów, samochodów, linii energetycznych.
Kpt. Jan Dalidowicz, dowódca grup państwowej straży pożarnej, które usuwają skutki wichury, podkreśla, że dzisiaj można już powiedzieć, że sytuacja jest opanowana. Większość dróg jest już przejezdna, a największe drzewa z budynków i linii energetycznych zostały już usunięte.
– Strażacy wyjeżdżają do pojedynczych większych drzew oraz konarów – mówi. Dzisiaj cztery godziny usuwaliśmy drzewo przy ulicy Książęcej, gdzie mieliśmy znaczny problem z dojazdem do zagrożenia. Byliśmy tez na Osiedlu XX-lecia, Francuskiej i Dworcowej. Na usunięcie czeka również drzewo przy Urzędzie Skarbowym.
Największym problemem są zgłoszenia ludzi, którzy nie rozróżniają zagrożenia i sprzątania i wzywają nas do każdego drobiazgu. Apelujemy, by informować nas tylko o zagrożeniach, nie jesteśmy w stanie dojechać wszędzie. Wzywając nas do usuwania gałązek z chodników zabiera się nam cenny czas, który jest niezbędny do usunięcia zagrożeń.
Ewa Styczyńska, rzecznik prasowy Energii Pro mówi, że nie sposób wymienić wszystkich miejsc gdzie awarie już zostały usunięte, oraz te, które czekają na naprawę. Z wstępnych raportów wynika, że w Jeleniej Górze uszkodzone zostało 250 stacji, zerwane jest 26 linii energetycznych średniego napięcia, nieczynnych linii niskiego napięcia nie sposób policzyć. Całym pasem uszkodzone zostały linie energetyczne od Szklarskiej Poręby, przez Jelenią Górą, Kowary, Karpacz i Kamienną Górę. Wiele domów, a nawet miejscowości w dalszym ciągu nie ma prądu i nie wiadomo czy będzie go miało w ten weekend.
Od chwili zdarzenia odbieramy po 1800 zgłoszeń na godzinę – mówi Ewa Styczyńska. Klienci skarżą się, że nie mogą się do nas dodzwonić, nie jest to jednak wynik naszej złej woli, ale skali problemu. Tymczasem mamy wewnętrzny system, który wskazuje nam miejsca awarii, dlatego prosimy wszystkich klientów by dzwonili tylko w przypadku zagrożenia zdrowia czy życia, czyli kiedy zauważą zerwaną czy zawieszoną zbyt nisko linię energetyczną lub drzewo zawieszone na liniach.
W terenie pracują wszyscy pracownicy, których mamy z dodatkowymi brygadami. Nie możemy jednak obiecać, że uda nam się wszystkie awarie usunąć przez ten weekend.
Obecnie w Jeleniej Górze działają już wszystkie linie średniego napięcia. By nie pozbawiać prądu całych dzielnic i miejscowości energetycy w wielu przypadkach musieli podłączać poszczególne budynki.