Początek spotkania pt. „Szaleństwo na twarzy Lhotse” zaplanowano na godzinę 19.00. Rafał Fronia, który wspina się od ponad 20 lat mówi o sobie: „romantyk Gór Wysokich”.
- Czasem myślę, że kocham te góry, a czasem..., że ich nienawidzę - dodaje. - Gdy jestem Tu, na dole, tęsknię do Nich, do Gór. Do spokoju i poukładania tamtego Świata. Gdy jestem Tam, na Górze, to tęsknię do tego, co tu zostawiłem. I ta tęsknota jest mi potrzebna. Uwrażliwia mnie i sprawia, że więcej widzę i więcej rozumiem, staję się uważniejszy. Piszę bajki, wiersze i opowiadania. Przez tę przestrzeń otwierają się we mnie klapki, przez które wraz z wiatrem wlatują tak piękne myśli. I do tego wcale nie jest potrzebny „sukces górski”. Ale również dzięki temu „porażka” w górach nie jest porażką. Czasem mam w nosie to, że nie wlazłem i nie napełnia mnie to frustracją jak po przegranej bitwie. Góry, one mnie nie krzywdzą, dają mi siłę. Dlatego tak mnie tam ciągnie - podkreśla.