Dolny Śląsk: Samosąd na dzieciach
Autor: Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
Do jednego z młodych ludzi strzelał w głowę z wiatrówki a wszystkim kazał się rozebrać do naga i biec trzy kilometry przed samochodem. Chłopcy w wieku 13, 11 i 9 lat zostali uprowadzeni z rynku w Leśnej i wywiezieni do nieczynnego żwirowiska. Tam porywacze kazali im się przyznać do uszkodzenia samochodu jednego z nich.
Później do jednego z dzieci mierzyli z wiatrówki, wszystkim kazali się rozebrać do naga i przez trzy kilometry biec przed samochodem.
Porywaczami okazali się przedsiębiorca z leśnej, jego 18-letni syn i dwóch pracowników. Zostali doprowadzeni do prokuratury.
Śledczy twierdzą, że przedsiębiorca wie, iż źle zrobił. Nie widział jednak innego sposobu zdyscyplinowania chłopców, którzy wielokrotnie rzucali kamieniami w jego samochody, a interwencje u rodziców nie przynosiły żadnego rezultatu.
Porywaczom został postawiony zarzut pozbawienia wolności ze szczególnym udręczeniem. Grozi im za to kara do 10 lat więzienia.
Pedagodzy ze szkoły, do której uczęszczają chłopcy, przyznają, że są z nimi kłopoty wychowawcze. Jednak uznają próbę okiełznania ich przez sąsiada za porażającą. Podobnego zdania są rodzice.