Piątek, 19 kwietnia
Imieniny: Konrada, Leona
Czytających: 11339
Zalogowanych: 17
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

JELENIA GÓRA: Reżyser: gwiazdor, twórca, czy rzemieślnik

Czwartek, 16 kwietnia 2009, 21:32
Aktualizacja: Sobota, 18 kwietnia 2009, 7:22
Autor: TEJO
JELENIA GÓRA: Reżyser: gwiazdor, twórca, czy rzemieślnik
Fot. TEJO
O roli reżysera, który często spycha z afisza nazwisko twórcy spektaklu oraz aktorów na dalszy plan i staje się człowiekiem numer jeden w teatrze, rozmawiano podczas dzisiejszego, drugiego już spotkania z cyklu „Recykling sztuki”, propozycji Biura Wystaw Artystycznych.

Nadkomplet publiczności w przemeblowanej nieco sali wystawowej BWA nie bez powodu wypełnił dziś wszystkie wolne miejsca (łącznie z podłogą). Gośćmi popołudnia byli Piotr Rudzki, Milan Lesiak (teatrolodzy) oraz Jan Klata, reżyser teatralny. – Chyba nie trzeba tej postaci nikomu specjalnie przedstawiać – powiedziała witając gości Janina Hobgarska, dyrektorka BWA. Przypomnijmy choćby świetną realizację „Dantona” w Teatrze Polskim, którą obejrzeli także widzowie z Jeleniej Góry podczas teatralnej „wycieczki” w ramach Jeleniogórskich Spotkań Teatralnych. Także Milan Lesiak jest osobą bardzo znaną w kręgach jeleniogórskich studentów jako pracownik naukowy Kolegium Karkonoskiego. Piotr Rudzki, kierownik literacki Teatru Polskiego, pracuje także na wyższych uczelniach artystycznych a związany jest głównie z Wrocławiem, choć pochodzi ze Zgorzelca.

Paweł M. Krzaczkowski uraczył wszystkich bardzo poetyckim i za bardzo intelektualnym wstępem, który miał uświadomić zadanie, jakiego podejmuje się reżyser w teatrze licząc od czasów Wagnera. To bowiem postać tego kompozytora, twórcy dramatu muzycznego, nadała instytucji reżysera wagę. I choć – jak mówił Milan Lesiak w swoim żywiołowym wystąpieniu – reżyser w teatrze był „od zawsze”, bo człowiek jest istotą stadną i potrzebuje przywódcy, to jednak od czasów wagnerowskich jego rola urosła momentami do pierwszoplanowej.

Milan Lesiak, który odegrał swoistą etiudę aktorską, podkreślił też, że teatr jest swego rodzaju fałszem, a od reżysera należy oczekiwać takiego „poukładania” świata sztuki przedstawionego przez aktorów, aby nie rozczarować widzów. Zaznaczył także, że niektórzy reżyserowie próbują obejść się w teatrze bez widzów i aktorów, ale – te elementy mimo wszystko – stanowią o odrębności teatru i pozwalają mu na autonomiczną egzystencję wśród innych gatunków literackich. Powiedział też, że współczesny teatr bardzo trudno jest analizować kompleksowo. – Właściwie są to teatry swoich reżyserów. Każdemu należy przyjrzeć się oddzielnie – podkreślił.

Piotr Rudzki w akademicki sposób skonfrontował dwa najbardziej awangardowe teatry współczesności: Kantora i Grotowskiego. Zacytował pisma Kantora, jeszcze z lat 50. XX wieku – dedykując je aktorom Teatru Norwida – w których to pismach artysta ubolewa nad tym, że awangarda jest niedoceniona i zawsze ma pod górkę, a w teatrze „rządzą” miłośnicy starego porządku. – Kantor był nieustannym awangardzistą, zawsze dążył do nowego wydając kolejne manifesty i reżyserując spektakle budzące kontrowersje. Nie miał zresztą swojego teatru, nawet w Krakowie – uzupełnił Rudzki. Z kolei Grotowski stawiał na rozwój sztuki w wyobraźni widza i robił teatr wymagający bardzo wiele wysiłku intelektualnego, nie stroniący przy tym od eksperymentów. Luźno też traktował tekst sztuki. Często się nim tylko inspirował. – Był także typem działacza, i gdyby odwilż po polskim październiku 1956 roku potrwała dłużej, być może skończyłby jako polityk – usłyszeliśmy.
Teatrolog zadał też pytanie, jak zaznaczył „retoryczne”: – Czy w Jeleniej Górze byłoby miejsce dla teatru Kantora, czy też Grotowskiego?

Jan Klata, niewątpliwie gwiazda dzisiejszego popołudnia, rozpoznawalny po charakterystycznym „irokezie”, nie przygotował wystąpienia, za to snuł różne, ciekawe zresztą, refleksje o zawodzie reżysera. – Ciężko powiedzieć, czym ja się w zasadzie zajmuję, a pytają mnie o to moje dzieci. Scenarzysta ma projekty, aktor może się popisać partią tekstu, a ja? – mówił Jan Klata. Podkreślił też pewną efemeryczność teatru i przedstawień. Niektóre są ważne i trafne tylko przez kilka godzin, inne – krócej. Wiele zależy od rzeczywistości , którą przedstawiają i od jej zmiany – mówił Klata.

Wspomniał także o porównaniu reżysera do Krystiana Zimmermanna, znanego pianisty. – Ma do dyspozycji tekst sztuki. Wiadomo, że aktor ma wypowiedzieć pewną kwestię, ale to od reżysera zależy interpretacja całości – odpowiadał. Przytoczył też przykłady zupełnie nowatorskich rozwiązań teatralnych, na przykład sztuki grane w kilku mieszkaniach, przez które przewijają się widzowie. Zaangażowani są w nie zarówno profesjonalni aktorzy jak i ludzie, którzy nigdy na scenie nie występowali. Takie przedstawienia były realizowane, między innymi, w Niemczech. Obydwaj panowie podkreślili, że w reżyserskich wizjach teatr nie musi usatysfakcjonować widza estetycznie. Przeciwnie: powinien być przeżyciem prowokującym i dalekim od zaspokojenia wrażeń estetycznych.

Bardzo ciekawemu spotkaniu, podczas którego czyniono wiele dygresji wykraczających poza temat debaty, przysłuchiwało się wielu ludzi sztuki, w tym grono aktorów Teatru Norwida. Z braku miejsc niektórzy z nich usiedli na podłodze. Recyklingiem zainteresowało się także sporo młodych ludzi. I rzeczywiście: po średnio udanym inauguracyjnym przecieraniu szlaków, cała idea nabiera rumieńców i już stanowi ważną pozycję w kalendarzu imprez kulturalnych stolicy Karkonoszy.

Ogłoszenia

Czytaj również

Komentarze (19)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Sonda

Na kogo zagłosujesz w 2 turze wyborów w Jeleniej Górze?

Oddanych
głosów
920
Jerzy Łużniak
50%
Hubert Papaj
50%
 
Głos ulicy
Zagłosujemy na obecnego burmistrza
 
Miej świadomość
Czy warto dopłacać?
 
Rozmowy Jelonki
Dzieci wypoczywały w Brennej
 
Polityka
Tusk popiera Łużniaka!
 
Aktualności
Łatają Karłowicza
 
Aktualności
Kładą asfalt na Wolności
 
Karkonosze
Wniosą dwie dziewczynki na Śnieżkę!
Copyright © 2002-2024 Highlander's Group