W eliminacjach wiceliderka Pucharu Świata zajęła odległe 24. miejsce. Do ćwierćfinału zakwalifikowały się również dwie inne Polki, najlepiej wypadła Agnieszka Szymańska, która była 21, a 27. pozycję zanotowała Sylwia Jaśkowiec. Pozostałe reprezentantki gospodarzy odpadły z dalszej rywalizacji. Najlepszy wynik kwalifikacji uzyskała Niemka Denise Herman.
Rywalizacja, na którą czekali kibice nie tylko w Polsce i Norwegii rozstrzygnęła się już w ćwierćfinale, kiedy to odpadły Kowalczyk i Bjoergen. Trzykrotna zdobywczyni Kryształowej Kuli w ćwierćfinale długo prowadziła, ale końcówka należała do Kiken Randall. O drugiej pozycji zadecydowała fotokomórka, w której o centymetry lepsza okazała się Zeller i było już jasne, że wielkie gwiazdy muszą się pożegnać z rywalizacją w sprincie techniką dowolną. Marit Bjoergen pokonała tylko Sylwię Jaśkowiec. W pierwszym ćwierćfinale pecha miała trzecia z reprezentantek Polski - Szymańczak, która juz na początku biegu złamała kijek i była wyłączona z rywalizacji. W kolejnych biegach wygrywały Prochazkova, Caspersen Falla oraz Jacobsen.
- Najważniejsze jest to, co zobaczyłam na trasie, czyli tłumy polskich kibiców. Przepraszam, że dzisiaj nie spisałam się na miarę możliwości, ale czasem tak bywa - podsumowała Justyna Kowalczyk.
- Wydawało się, że na ostatnich metrach zrobiłam wszystko jak trzeba. Na samym finiszu wcześniej położyłam stopę. Nie wiem z jakich przyczyn, ale cofnęłam ją w ostatniej chwili, tuż przed samą linią mety. Widocznie traciłam równowagę i wykonałam taki ruch - tłumaczyła.
W półfinałach świetnie radziły sobie Amerykanka Kikann Randall - jedna z najlepszych sprinterek świata oraz Norweżki: Maiken Caspersen Falla i Astrid Jacobson. Wszystkie pewnie awansowały do finału. W decydującym biegu mimo upadku Randall nie rezygnowała z walki o zwycięstwo, ale po emocjonującym wyścigu pierwsze zawody w Szklarskiej Porębie wygrała Szwedka Ida Ingemarsdotter, która wpadła na metę przed Fallą oraz Randall.
W rywalizacji mężczyzn Polacy odpadli w eliminacjach. Michał Kreczmer zajął 55. miejsce, Michał Wróblewski był 66., a Mateusz Ligocki 69. Sprint techniką dowolną w Szklarskiej Porębie wygrał po niesamowitej walce na finiszu Kanadyjczyk Devon Kershaw, który wyprzedził rzutem na taśmę Nikołaja Moriłowa z Rosji. Trzeci był Norweg Ola Vigen Hattestadt.
W sobotę (18. lutego) o godz. 12:30 rywalizację w biegu na 15 km techniką klasyczną rozpoczną mężczyźni, zaś o 14:30 na 10 km klasykiem pobiegną kobiety. W niedzielę (19. lutego) o godz. 09:00 odbędzie się FIS World Uphill Trophy - zawody, które nie będą zaliczane do klasyfikacji Pucharu Świata.
Było nastrojowo
Młodzi przeciw zmianom klimatycznym
Mamy brąz!
Hania Kobylska mistrzynią Polski!
Barbórkowa feta
Cieplice nie chcą Jeleniej Góry?
Siatkówka dla każdego
Chcą powtórki wyborów!