Godzina 7.00 rano. Młodzież wybierająca najkrótszą trasę, przechodzi pod wiaduktem zmierzając w kierunku szkoły. Na przeszkodzie stoi jeden "szczegół". Tory, którymi co najmniej kilka razy dziennie przejeżdżają rozpędzone pociągi. Te służą młodzieży oraz innym mieszkańcom jako przejście dla pieszych. Po drugiej stronie za filarami czeka oznakowany radiowóz.
- Uważam, że to miejsce jest szczególnie niebezpieczne dla przechodniów, biorąc pod uwagę jeżdżące pociągi. Tylko cudem nie doszło jeszcze do żadnego wypadku. Codziennie widzę uczniów okolicznych szkół przechodzących w tym miejscu i osoby wracające z zakupów robionych w pobliskim hipermarkecie. Zamiast wręczania mandatów, służby powinny zainteresować się brakiem znaków ostrzegawczych - mówi Marcin, student Karkonoskiej Państwowej Szkoły Wyższej w Jeleniej Górze.
Architekt nie przewidział, że wiadukt będący rajem dla kierowców może być uciążliwy dla przechodniów. Wyżej panuje ogromny hałas, porywisty wiatr, wszystkiemu towarzyszy zgiełk setek samochodów. Wiadukt tworzy łuk więc idzie się ciężej. Mieszkańcy pomimo strachu przed otrzymaniem mandatu, wolą ryzykować utratą pieniędzy, zdrowia lub życia. Tory nie są połączone przejazdem kolejowym rozdzielonym szlabanami, które znacznie zminimalizowałyby zagrożenie.
Chodząc dołem przejście jest znacznie szybsze, nie wieje tak mocno. Już raz dostałam mandat w tym miejscu, kosztował mnie 50 zł - mówi pani Monika przechodząc na drugą stronę torów. W Lubaniu gdzie bywam, takie miejsca oznaczone są odpowiednimi tabliczkami, tutaj nie ma nic - dodaje.
Straż Ochrony Kolei w Jeleniej Górze oraz Polskie Koleje Państwowe nie chciały się wypowiadać w tej sprawie. Policja, która często patroluje ten teren przyznaje, że mimo licznych upomnień i ostrzeżeń ludzie nadal łamią w tym miejscu prawo. Zgodnie z rozporządzeniem Ministerstwa Infrastruktury zabrania się wstępu i przebywania osób nieuprawnionych na torowiskach, nasypach, wiaduktach, mostach i tunelach kolejowych. Za nie stosowanie się do tych przepisów prawo przewiduje karę grzywny w wysokości od 20 do 5.000 zł.
Szansą, żeby w ten nienowy w końcu problem znikł, jest dostosowanie torowiska do potrzeb planowanej szybkiej kolei miejskiej. Zgodnie z zamierzeniami pod estakadą miałby powstać przystanek dostępny z obydwu stron. Wówczas przez tory można by było przejść „legalnie”. Kiedy tak będzie? To już inna historia.