Czwartek, 28 marca
Imieniny: Anieli, Jana
Czytających: 9458
Zalogowanych: 8
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Jelenia Góra: Po sesji nadzwyczajnej: opłaty za śmieci bez zmian

Wtorek, 3 września 2013, 13:09
Aktualizacja: Poniedziałek, 9 września 2013, 8:49
Autor: Angela
Jelenia Góra: Po sesji nadzwyczajnej: opłaty za śmieci bez zmian
Fot. Angela
Przy sześciu głosach „za” obniżeniem cen odbioru śmieci do 17 zł (z 28 zł) za niesegregowane i do 13 zł (z 18 zł) za segregowane jeleniogórscy radni nie przyjęli na dzisiejszej (03.09) sesji nadzwyczajnej uchwały dotyczącej obniżenia cen za odbiór odpadów. Przeciwnych było aż 12 radnych, a czterech wstrzymało się od głosu. Wszyscy rajcy deklarowali, że są za obniżkami tych stawek, ale…

Dzisiejsza sesja nadzwyczajna była kontynuacją poprzedniej, zwołanej na początku sierpnia br. Wtedy, poza przewodniczącym rady Leszkiem Wrotniewskim, radni Platformy Obywatelskiej nie pojawili się tłumacząc to okresem urlopowym, chorobami i zabiegami rehabilitacyjnymi.

Dzisiaj za obniżeniem opłat za odbiór odpadów komunalnych od mieszkańców zagłosowali wnioskodawcy z klubu Prawa i Sprawiedliwości: Krzysztof Mróz, Ireneusz Łojek, Oliwer Kubicki (zabrakło Rafała Szymańskiego, który był nieobecny na sesji), a także radni Razem dla Jeleniej Góry: Bożena Makieła Wachowicz i Miłosz Sajnog oraz niezrzeszony Zbigniew Ładziński.

Mimo wcześniejszych deklaracji poparcia uchwały od głosu wstrzymali się radni Sojuszu Lewicy Demokratycznej: Józef Sarzyński, Wojciech Chadży, Józef Gajewski i Jerzy Pleskot. Swoją decyzję tłumaczyli „daniem czasu prezydentowi na sprawdzenie, jak funkcjonuje nowy system”.

Radni wnioskujący o obniżenie opłat projekt swojej uchwały argumentowali kalkulacją finansową:

- Cenę, jaką zaproponowało konsorcjum firm MPGK i Simeko to kwota 18,877 mln zł za 18 miesięcy. Z obliczeń wynika, iż obowiązująca obecnie stawka za odbiór śmieci dla mieszkańców jest znacznie wyższa, niż kwota, jaką miasto będzie płacić za wywiezienie odpadów. Należy przy tym zwrócić uwagę, iż gmina nie może zarabiać na wywozie śmieci. W związku z powyższym zaproponowane kwoty w projekcie niniejszej uchwały, w świetle kwoty zaproponowanej przez konsorcjum, w pełni pokryją koszty, jakie będzie ponosiła gmina – uzasadniał projekt uchwały Ireneusz Łojek.

Dyskusję na temat projektu uchwały, dotyczącej obniżki opłat za wywóz śmieci rozpoczął prezydent Marcin Zawiła. Przekonywał, że nowy system odbioru i zagospodarowania odpadów na terenie Jeleniej Góry funkcjonuje dopiero trzeci dzień. Umowa z konsorcjum firm, które wygrało przetarg na to zadanie czyli Miejskim Przedsiębiorstwem Gospodarki Komunalnej i firmą Simeko, została bowiem podpisana 1 września br.

- Potrzebujemy trzy miesiące, by zobaczyć jakie będą realne wpływy i koszty z tego tytułu, dlatego zmiana opłat na tym etapie spowoduje tylko chaos - mówił prezydent Marcin Zawiła. – W dobie wielu niewiadomych mieszkańcy będą musieli kolejny raz składać nowe deklaracje i nie wiadomo czy za jakiś czas kolejny raz nie będziemy musieli tych cen zmieniać ponownie – dodał.

Tą wypowiedź uzupełnił zastępca prezydenta Hubert Papaj, który twierdził, że od czasu ustalenia stawek nic się nie zmieniło. - Kostrzyca dalej nie ma statusu RIPOK-u, a nowy system odbioru odpadów funkcjonuje od trzech dni – mówił Hubert Papaj. - Jeśli natomiast odliczymy koszty zakupu pojemników, które mieszkańcy w innych miejscowościach muszą sobie sami kupić, a w Jeleniej Górze zapewnia je wykonawca usługi, to możemy powiedzieć, że mamy najmniejsze stawki w regionie czyli około 11 zł za odpady segregowane, bo 8 zł kosztuje taki pojemnik – przekonywał.

Wiary wyliczeniom wiceprezydenta nie dał radny Ireneusz Łojek z Prawa i Sprawiedliwości, którego sprzeciw był wstępem do rozliczenia radnych Platformy Obywatelskiej za nieobecność na poprzedniej sesji.
- Cieszę się, że na sesję przyszli radni PO, którzy ostatnio byli w Ratuszu czy przed urzędem, ale na sesję nie dotarli i pochowali się po kątach – grzmiał przewodniczący jeleniogórskiego klubu PiS, Krzysztof Mróz. – I to nieprawda, że od lipca nic się nie zmieniło. Teraz przetarg jest już rozstrzygnięty i wiemy, ile miasto zapłaci za tę usługę. Przy prostej kalkulacji: 18 mln 800 tys. zł dzielone na 80 tys. mieszkańców daje jasne wyliczenie, które potwierdza, że obniżone stawki w zupełności wystarczą na pokrycie kosztów. Podobna sytuacja jest w Legnicy, gdzie radni również zgłosili się do prezydenta o obniżenie stawek – dodał.

W obronie radnych PO stanął przewodniczący Klubu Radnych Tomasz Kałużny. - Trzeba było zadzwonić i zapytać czy radni przyjdą na sesję i nie byłoby tej całej chryi – mówił młody radny. – Poza tym w tym czasie kiedy zwołaliście sesję, umowa nie była jeszcze podpisana i mogły pojawić się jakieś odwołania – dodał.

Riposty nie odmówił sobie radny Krzysztof Mróz, który pytał, kto mógł się odwoływać, bo przecież do przetargu stanęła jedyna firma, która przetarg wygrała.

Za wygraną nie dał Hubert Papaj, który mówił, że nie sposób zrobić wyliczenia, ale trzeba je jeszcze zrozumieć. - Przez ostatnie dwa miesiące z tytułu opłat za śmieci wpłynęło 2 mln 24 tys. zł, co miesięcznie daje 1 mln 12 tys. zł, a my musimy płacić miesięcznie 1 mln 48 tys. zł czyli już widać, że nie ma tu żadnych nadwyżek, a wręcz przeciwnie - są braki, do których trzeba doliczyć koszty utrzymania PSZOK-u (Punktów Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych) – dodał.

Dyskusja o opłatach za śmieci przeplatała się z personalnymi rozliczeniami radnych. Do tematu nieobecności radnych PO na poprzedniej sesji wrócił też Józef Gajewski z SLD. - Ostatnia sesja nadzwyczajna została zwołana w związku z ogólnym chaosem, za który odpowiedzialna jest władza, a to co zrobili radni PO było zwykłym bojkotem – mówił. - W przyszłości nie wyobrażam sobie takiej arogancji! Władze miasta sobie z nową ustawą śmieciową po prostu nie radzą – grzmiał pokazując zdjęcie z ulicy Gerharta Hauptmanna.

Swoje oburzenie słowami K. Mroza i J. Gajewskiego wyraził Janusz Wojtas. Wyjaśniał, że cały lipiec pracował jako radny w komisjach, a w sierpniu wyjechał nad morze na zasłużony urlop. - Wypraszam sobie uwagi, że chowałem się po kątach, bo nie mam takiego zwyczaju – mówił.

Oliwy do ognia dolał Hubert Papaj, który powiedział, że najwięcej na temat frekwencji krzyczą: „ci , którzy nie powinni się odzywać”, bo najczęściej spóźniają się na sesję, wychodzą przed końcem lub w trakcie, by zadzwonić.

Emocje próbował wyciszyć Miłosz Sajnog. Apelował, by przejść do merytorycznej dyskusji. Po czym pojawił się deszcz pytań, świadczący o tym jak wiele niewiadomych jest jeszcze w kwestii nowego systemu odbioru odpadów od mieszkańców Jeleniej Góry.

Janusz Grodziński (PO) pytał o sytuację w Kostrzcy i różnicę ceny w porównaniu z Lubawką. W odpowiedzi od wiceprezydenta usłyszał, że do Lubawki jest około 100 km (w dwie strony), a do Kostrzy ok. 30-40 km. Znacząca jest też różnica w cenie za tonę odpadów, za którą Lubawka liczy sobie około 100 zł więcej (307 zł), niż Kostrzyca.

Jerzy Pleskot dopytywał o problemy Kostrzycy i szansę na ich rozwiązanie. Miłosz Sajnog (z klubu Razem dla Jeleniej Góry) chciał znać liczbę złożonych deklaracji, wystawionych wezwań do zapłaty i wpływy z podziałem na mieszkańców indywidualnych i przedsiębiorców. Bożena Makieła-Wachowicz pytała o pojemniki na odpady biodegradowalne, których w Jeleniej Górze jest niewiele oraz gdzie mieszkańcy mają takie śmieci wyrzucać. W odpowiedzi od wiceprezydenta H. Papaja usłyszała, że pojemniki niebawem zostaną ustawione, a póki co, takie odpady powinny być wrzucane do odpadów zmieszanych. Radna pytała też o mapę gniazd.

Oliwer Kubicki (PiS) pytał, czy miasto jest przygotowane na wypłacenie mieszkańcom odszkodowań za pobieranie podwyższonych opłat za śmieci w lipcu i sierpniu. - Dla mieszkańców nic się nie zmieniło, a przez dwa miesiące byli oni łupieni za nowy system, który nie działał – mówił radny.

Po burzliwej dyskusji Hubert Papaj zapewniał, że wszystkim zależy na obniżeniu stawek, ale miasto musi kierować się ekonomią i pilnować, by poza suchymi kalkulacjami znalazły się pieniądze na zapłacenie za odbiór śmieci. - Po wpływach z ostatnich dwóch miesięcy widać, że nie ma żadnych nadwyżek i oszczędności – mówił.

– Nie wszyscy za te śmieci płacą. Deklaracje złożyło około 74 tys. mieszkańców. 89 procent zadeklarowało segregację, a 11 procent oddawanie odpadów zmieszanych. Teraz jednak musimy sprawdzić, ile osób złożyło deklaracje podwójnie – osobiście i przez spółdzielnię. Od przedsiębiorców wpłynęło 1200 deklaracji (z ok. 5 tys.). Jest to żywy organizm i cały czas się coś zmienia, a do ustabilizowania tej sytuacji potrzebny jest czas – dodał.

Po tych słowach radny Józef Sarzyński apelował do radnych, by dali prezydentowi i jego służbom czas na sprawdzenie, jak będą się kształtować wpływy i koszty. Wojciech Chadży (przewodniczący Klubu Radnych SLD) poparł to oficjalnym stanowiskiem klubowym. Opozycja chórem mówiła jednak, że uczciwi mieszkańcy nie mogą płacić za nieuczciwych.

Przed głosowaniem Zbigniew Ładziński przypomniał, że radni nie powinni się kierować interesami władzy czy grup politycznych, ale wsłuchiwać się w głosy mieszkańców, którzy widzą, że stawki są za wysokie i można je obniżyć.

Mimo tych apeli, uchwały nie przyjęto.

- Radni PO deklarują, że chcą obniżyć ceny, ale zagłosowali przeciwko uchwale – mówił po głosowaniu radny Krzysztof Mróz. – Potwierdzili tym, że dla nich to sprawa polityczna, czyli decydujące jest to, kto złoży projekt uchwały. Sytuacja się powtarza. Kiedy my proponowaliśmy miesięczne opłaty za śmieci, radni PO i reprezentanci władz miasta mówili, że to niemożliwe i uchwały nie przyjęli. Po trzech tygodniach natomiast przygotowali niemal identyczny projekt uchwały i go przegłosowali. To samo zrobiono teraz. Jednak radni Prawa i Sprawiedliwości niezależnie od wszystkiego zagłosują za obniżeniem stawek. Dla nas najważniejsi są mieszkańcy, a nie to, kto przygotuje uchwałę. My próbowaliśmy wprowadzić te obniżki teraz, niestety jeszcze przez kolejne miesiące mieszkańcy będą musieli płacić drożej i więcej niż faktycznie powinni – dodał.

Ogłoszenia

Czytaj również

Komentarze (84)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Sonda

Czy chodzę do teatru?

Oddanych
głosów
472
Tak
24%
Nie
40%
Czasami
25%
Nie chodzę
11%
 
Głos ulicy
Nie chodzę do fryzjera, bo fryzjer przyjeżdża do mnie
 
Miej świadomość
100 konkretów (zrealizowano 10%): SUKCES czy PORAŻKA?
 
Rozmowy Jelonki
Przebudowy i remonty
 
Aktualności
Życzenia dla mieszkańców Piechowic
 
Polityka
Z pustego i Salomon nie naleje
 
Kultura
Zagrali w Podgórzynie
 
112
Pożar w restauracji
Copyright © 2002-2024 Highlander's Group