Do zdarzenia doszło wczoraj po południu, po zamknięciu placówki. Zauważyli to spacerowicze i dozorcy obiektu. Z relacji świadków wynika, że usłyszeli suchy trzask. Ich oczom ukazał się przekrzywiony róg budynku, unosił się jeszcze kurz. Powiadomiono policję i służby ratunkowe. Wkrótce przybyli pracownicy muzeum i inne służby. Pracownicy całą noc zabezpieczali eksponaty przenosząc je do innych części muzeum. Na szczęście nikt nie ucierpiał.
Nie wiadomo co mogło być przyczyną przechylenia się północno-zachodniego skrzydła budynku? Cały pawilon jest wykonany z drewna, a w tym roku mija już 100 lat, od kiedy urozmaica krajobraz Parku Norweskiego. Nie brakuje przypuszczeń, że spróchniały dźwigary utrzymujące część konstrukcji. Swoje mogła też uczynić przepływająca w pobliżu rzeka. Częste zmiany poziomu wody mogły podmyć skarpę pod muzeum.
Okoliczności incydentu ustali komisja powołana przez władze miasta. Całe szczęście, że w czasie zdarzenia nie było nikogo w budynku muzeum. Na okres działania komisji część eksponatów znajdzie schronienie w pomieszczeniach pałacu Schaffgotschów, siedziby Politechniki Wrocławskiej. Muzeum będzie nieczynne do odwołania.