Trwająca kilkanaście minut nawałnica, która w nocy przeszła nad Jelenią Górą i regionem, nie spowodowała, według piewszych szacunków, dużych szkód, ani utrudnień na drogach.
– Skutki gwałtownych zjawisk atmosferycznych nie wymagały interwencji straży pożarnej – mówi mł. kapitan Tadeusz Pękalski z Komendy Miejskiej PSP w Jeleniej Górze.
Strażacy nie mieli wezwań do zalanych piwnic, choć momentami padało bardzo intensywnie.
Załamanie pogody okazało się jednak niegroźne, choć nieźle nastraszyło mieszkańców.
Nawałnica zerwała się w nocy około godziny pierwszej. Wyładowaniom atmosferycznym towarzyszyły bardzo silne porywy wiatru oraz gradobicie. Lał deszcz.
– Grad miał około trzech centymetrów średnicy. Potłukł mi szklarnię oraz zniszczył rośliny, które właśnie wschodzą na rabatach – mówi Mirosław Federowicz, jeden z działkowców.
W Jeleniej Górze nie było też awarii linii energetycznych, które mogły się zdarzyć w nocy w pobliskich miejscowościach. Póki co, wszystko działa normalnie. Zrobiło się tylko o kilka stopni chłodniej, a spadek temperatur ma towarzyszyć mieszkańcom miasta i Kotliny Jeleniogórskiej przez najbliższych kilka dni.
Wszystko wskazuje na to, że w kalendarzu „poprzesuwały się” tzw. zimni ogrodnicy i Zośka (15 maja). Uważane za najchłodniejsze dni w maju, w tym roku były wyjątkowo gorące i parne.