Samochody jadące ulicą Wolności na odcinku od Skłodowskiej-Curie do wlotu w plac Niepodległości w godzinach szczytu grzęzną w korkach. Mimo wyraźnego znaku „zakaz postoju”, sznur aut postawionych przez wygodnych klientów okolicznych sklepów blokuje przejazd i utrudnia jazdę.
Do włączenia się do jednokierunkowej Wolności największy problem mają kierowcy jadący z ulicy Marii Skłodowskiej-Curie. Dla pozostałych zmotoryzowanych pozostawione samochody tworzą wąskie gardło. Najbardziej przeszkadza to kierowcom autobusów MZK i większych pojazdów.
Ci już wielokrotnie interweniowali w straży miejskiej i skarżyli się dzwoniąc do naszej redakcji.
Na ul. Grodzkiej natomiast kierowcy błędnie interpretują znak „zakaz postoju”, który umożliwia kierowcom zatrzymanie pojazdu do minuty z włączonym silnikiem i z kierowcą w aucie. Zmotoryzowani natomiast traktują to miejsce jak parking: zostawiają auto i wychodzą, aby załatwić swoje sprawy. W tym czasie inni kierujący nie mogą tędy przejechać.
Jest nadzieja, że temu kłopotowi zostanie położony kres. Pierwsi kierowcy, którzy nie zważając na zakaz pozostawili swoje samochody w miejscu niedozwolonym, już usłyszeli słowne pouczenie. Tym, których w pojeździe nie było, funkcjonariusze zostawili pouczenie pisemne z ostrzeżeniem. Na taką wyrozumiałość strażników miejskich kierujący mogą liczyć tylko do końca tygodnia.
– Teraz upominamy, później będziemy działać bardziej restrykcyjnie wypisując mandaty karne. Za zatrzymanie się w miejscu niedozwolonym przysługuje mandat 100 złotych, a jeśli pojazd stoi w obrębie skrzyżowania kierowca zapłaci trzy razy więcej – mówią Sebastian Chruszczyński i Robert Łącki, strażnicy miejscy.
W szczególnie uciążliwych przypadkach zablokowania przez pozostawiony samochód przejazdu lub wjazdu stróże prawa mogą go odholować.