Taki jest zamiar konserwatorów zabytków, którzy obawiają się, że kościoły nie są wystarczająco dobrze strzeżone, aby zniechęcić złodziei bezcennych sakraliów. Ostatnio przestępca usiłował włamać się do tabernakulum świątyni w Bolesławcu, ale został spłoszony.
O zabezpieczeniach antywłamaniowych w kościołach na Dolnym Śląsku pisze szeroko dziennik Polska Gazeta Wrocławska. Wspomina między innymi o tym, że alarmy dobrze spisały się w kościele św. Wojciecha na Zabobrzu. Jak mówi proboszcz ks. Tadeusz Dańko, były trzy próby włamania, ale za każdym razem złodziei płoszyła głośna syrena, którą było słychać na całym osiedlu.
Zdaniem Wojciecha Kapałczyńskiego, szefa jeleniogórskiego oddziału Służby Ochrony Zabytków, sytuacja z zabezpieczeniem świątyń jest coraz lepsza, ale nie wszędzie jeszcze idealna. Brakuje głównie połączenia instalacji alarmowych z komisariatami i komendami policji.
Jak podkreśla w PGWr W. Kapałczyński, działaniem docelowym powinno być utworzenie muzeów archidiecezjalnych w Świdnicy i Legnicy, dokąd trafiałyby najcenniejsze eksponaty z wyposażenia świątyń. W miejscu obrazów i rzeźb miałyby zawisnąć (lub stanąć) kopie. Jak mówi konserwator, jest to tendencja światowa. Czy to rozwiązanie idealne? W samym tylko Kościele Łaski pod Krzyżem Chrystusa (czyli Sanktuarium Podwyższenia Krzyża Świętego) jest ponad tysiąc obiektów o charakterze zabytkowym, niektóre są bezcenne.