Czwartek, 28 marca
Imieniny: Anieli, Jana
Czytających: 10001
Zalogowanych: 9
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Artykuł Czytelnika: Kaprysy Pana Boga

Autor: Obserwator
Poniedziałek, 9 kwietnia 2018, 12:47
"Vox populi, vox Dei” – powiedział w telewizorze po łacinie Naczelnik Państwa w osobie Prezesa, po czym przetłumaczył to na język polski, słusznie domniemając, że lud ciemny, do którego systematycznie przemawia z niekłamaną przyjemnością nie rozumie łaciny w ząb (chyba, kuchenną).

Cytatem z martwego języka Naczelnik Państwa wyjaśnił, że oczywistą wolą ludu jest obniżenie pensji wszystkim, co do których Naczelnik uznał, że mają je za wysokie. Dostaną po kieszeni parlamentarzyści, szykuje się ustawa, że niższe pensje będą też mieli wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast.

Wykonując domniemaną wolę Suwerena (znaczy – vox populi) Naczelnik postanowił o tym. I już.
Jest to zadziwiający i zastanawiający incydent, bowiem wrażliwy słuch Naczelnika Państwa wyłapał żądanie ludu, którego lud nawet nie zdołał wyartykułować. Lud bowiem wkurzył się na nagrody dla ministrów i okrzyki Pani Byłej Premier „im się to należy!”, a nie na pensje posłów, czy senatorów. A co do wójtów, burmistrzów i prezydentów, to wysokość apanaży określają im rady gmin. Naczelnik ponoć (bo teraz już się do tego nie przyznaje) kazał Pani Byłej Premier „pokazać pazurki”, ale jak pokazała, to narobiła bigosu takiego, że aż się Naczelnik zestrachał.

Od dziś więc można mówić w czasie przeszłym – że rady gmin „określały” wysokość pensji burmistrzów, bo teraz zajmie się tym Naczelnik Państwa. To On będzie określał, co uzna za stosowne. W razie czego Sejm podejmie uchwałę i klepnie to, co Naczelnik określi.

To, że Jarosław Kaczyński niespecjalnie zna się na ekonomii, nikogo nie dziwi, i nie razi. Nie radzi sobie z jakimiś plastykowymi kartami, ale nie musi. Z kontem w banku też mu jest ponoć nie po drodze, ale moja babcia śp. też nie miała konta, a miała fajne życie. Faktem jest, że nie miała ochrony za 135 tys. zł (na tym Naczelnik nie oszczędza, bo to nie jego pieniądze, tylko nasze), ale miała ścierę i jak przeciągnęła wnuczkom po grzbiecie, to nikt jej nie podskoczył. Tak, jak i Naczelnikowi.

W tej histerii Naczelnika, która ujawniła się po serii fatalnych sondaży, których nie dało się przykryć żadnymi pseudo aferami, wywołanymi na potrzeby propisowskich mediów jest jednak feler, który dla przeciętnego ekonomisty jest przerażającym aktem destrukcji, a mianowicie – tzw. spłaszczenie płac. Płaca minimalna będzie rosła, bo taka jest natura rzeczy i taka presja związków zawodowych, a płace kierowników jednostek samorządowych pójdą w dół. Oznacza to, że kierownik będzie zarabiał mniej od pracownika. Żadna, najbardziej prymitywna struktura ekonomiczna takiego eksperymentu nie wytrzyma.

Takiego numeru nawet Putin w swojej Rosji nie wyciął. Bawi się ludzkim życiem, ale nie płacami, bo to jest bardzo niebezpieczneA przede wszystkim Putin bierze wszystko na swoją klatę i „ścinając głowy” nie powołuje się obłudnie na Pana Boga. Jest szery w tym, co robi. On jest carem i bogiem. A u nas niemal 40-milionowym narodem rządzi szeregowy poseł, czytający w trakcie obrad Sejmu broszurę o kotach.

Wybitny znawca spraw polskich, historyk, doktor h.c. kilku polskich uniwersytetów, autor wyjątkowych książek o historii naszego kraju, Norman Davis, zapytany, czy w Polsce jest demokracja, odpowiedział:
- Oczywiście. Oczywiście, że nie ma. Chyba nie ma jeszcze totalitaryzmu, ale z pewnością jest autorytaryzm, wręcz w najbardziej wyrazistej, klinicznej formie. Autorytaryzm bowiem to taki ustrój, kiedy szef partii jest ważniejszy, niż premier i prezydent razem wzięci. To było już, kiedy w Polsce był Premier, a rządził Pierwszy Sekretarz i jest także dziś. I wtedy przyniosło to fatalne skutki, i teraz przynosi. To minie, tylko zniszczy. I czasu raz utraconego bezpowrotnie szkoda.

Czytaj również

Komentarze (14)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group