Artykuł Czytelnika: Jeszcze o zakazie wstępu dzieci do lat 6 w restauracji
Wobec tego chciałam jeszcze odnieść się do tego tematu zwłaszcza dlatego, że tak się złożyło, iż w ostatnim czasie sama korzystałam z moim dzieckiem z restauracji.
Moim zdaniem rozwiązaniem nie jest ustalenie jakiejś wyimaginowanej granicy wieku, dlatego, że może się niestety okazać, że 6 lat jest nie wystarczająca, bo dzisiejsze wychowanie, a może przede wszystkim podejście rodziców powoduje, że dziecię i wieku 12 czy nawet 15 lat nie będzie wiedziało jak się ma w restauracji zachować. Taki zakaz powoduje jedynie poczucie dyskryminacji, bo ja wiedząc o takim zakazie za czas jakiś jak moje dziecko podrośnie już tam nie pójdę, a pewnie i bez niego już się tam nie pokażę, po prostu...
Teraz jednak odwrócę nieco sytuację - mianowicie podejście restauratorów do klientów w dwóch aspektach. Pierwszy do przedziwne w większości takich miejsc menu dla dzieci. Bardzo często okazuje się, że jedynie co mogą zaproponować to smażonego kurczaczka z fryteczkami lub naleśnika z bombą cukrzycową pod tytułem nutella, bita śmietana, jakiś przesłodzony dżemik lub czekolada. Znikoma, lub nawet zerowa ilość warzyw, propozycji wegetariańskich, a przynajmniej dań niesmażonych.
Druga kwestia to zbyt głośna muzyka, nie mówiąc już o tym, że bardzo często nie dostosowana do klimatu miejsca, nie mówiąc o guście klientów, gdzie prośba o chociażby zminimalizowanie natężenia głośności spotyka się z oburzeniem pracowników lub brakiem jakiejkolwiek reakcji.
Na szczęście na swej drodze spotykam już inne pozytywne przypadki, które dają nadzieję na zmianę złych przyzwyczajeń.