W Muzeum Przyrodniczym w Jeleniej Górze-Cieplicach podczas tegorocznej Nocy Muzeum skupiono się na prezentacji owadów i ptaków. Sprzedawano też miód i produkty z wosku pszczelego.
Mgr Leszek Kośny, entomolog z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu wygłosił wykład o owadach szkodnikach i tych pożytecznych.
Zwiedzający placówkę byli pod wielkim wrażeniem. – Noc Muzeów jest bardzo pożyteczna, pozwala zgłębić wiedzę z różnych dziedzin. Ptaki i motyle prezentowane w muzeum są bardzo piękne – mówiła Krystyna Szuberla z Jeleniej Góry.
Gdy zapadł zmrok mgr Bożena Gramsz, ornitolog z Muzeum Przyrodniczego zabrała zwiedzających na wycieczkę po cieplickich parkach w poszukiwaniu ptaków nocy.
Moc wojskowych atrakcji przygotowało Muzeum Historii i Militariów w Jeleniej Górze podczas 3. Wojskowej Nocy Muzeów. - Tym razem motywem przewodnim była dawna broń palna, a impreza zorganizowana została pod hasłem „Czarnego prochu” – powiedział Stanisław Wilk, kierownik Muzeum Historii i Militariów, oddziału Muzeum Karkonoskiego w Jeleniej Górze.
Ponadto odbył się pokaz Grupy Rekonstrukcji Historycznej 58 th NYSV z czasów Wojny Secesyjnej. Zaprezentowały się też Bractwa Kurkowe: Ziemi Jeleniogórskiej i Miasta Wrocławia. Natomiast 23. Pułk Artylerii z Bolesławca przygotował stoisko z trenażerem strzeleckim, materiałami promocyjnymi dotyczącymi Wojska Polskiego oraz udziału jednostki w misji stabilizacyjnej w Afganistanie.
Eksponaty budziły duże zainteresowanie nie tylko wśród młodszych zwiedzających. - Zadziwił mnie sposób działania miny wodnej. Okazuje się bowiem, że do jej wybuchu musi jeden z tzw. palców tej miny złamać się, a sądziłem, że wystarczy dotknięcie, tak jak pokazywali np. w serialu „Czterej pancerni i pies” - podkreślał Wiesław Dynkiewicz z Jeleniej Góry.
Tradycją Wojskowej Nocy Muzeów stało się już militarne graffiti. Na banerze o wymiarach 10 x 1,5 m, goście mogli malować farbami w sprayu obrazy o tematyce wojskowej. - W tym roku tematyką przewodnią graffiti były walki żołnierzy polskich o odzyskanie niepodległości w XIX wieku. Prezentowane były powstania narodowe od Kościuszkowskiego do Styczniowego - mówił Tomasz Blicharski, absolwent Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu, który pomagał dzieciom malować plakat.
Największą furorę robiły oczywiście czołgi, do których można było wejść i działa, których części można było poruszać. Chętni mogli też postrzelać ze specjalnego karabinu. – Zawsze czołgi były pozamykane, a tym razem mogłem do nich nawet wsiąść i było super – powiedział Michał Madej z Mysłakowic.
- Częściej powinny być takie darmowe wejścia do muzeów - dodał Daniel Madej, tata Michała.
Nie zabrakło wojskowej grochówki z kuchni 23. Pułku Artylerii z Bolesławca, którą częstowano zwiedzających.