Doświadczyli tego mieszkańcy okolic Bolesławca, którzy dwa razy zatankowali na stacji w Kruszynie i obydwa samochody zepsuły się po przejechaniu kilkuset metrów.
Teraz za naprawę zepsutych instalacji gazowych w autach będą musieli zapłacić po 500 złotych. Stacja nie zwróci kierowcom tych kosztów. Powód? W Polsce nie ma przepisów, które pozwoliłyby na kontrolę jakości sprzedawanego gazu. A tylko wyniki inspekcji potwierdzające, że jest on zły, są podstawą do żądania odszkodowania.
Zdaniem Słowa Polskiego Gazety Wrocławskiej winę za to ponoszą parlamentarzyści, którzy od 13 lat (od kiedy w Polsce pojawiły się pierwsze samochody napędzane gazem) nie zajęli się tym problemem.
Nowe drogi w Janowicach Wielkich
Rok niespełnionych obietnic
Rozrywki tu nie będzie, powstanie market
O przemianie byłego więźnia
ODK do zameczku?
Cieplice nie chcą Jeleniej Góry?
Wielka Paka dla Dzieciaka po raz 11!
Świętowali Złote Gody