Były czasy, kiedy w pobliżu działał tylko jeden sklep spożywczy (działa do dziś, znajduje się tam „Żabka”). Kiedy rozbudowało się osiedle przy ulicy Głowackiego i powstało kilka domów wielorodzinnych w okolicy, zaczęły powstawać i mniejsze sklepy w różnych lokalizacjach i postaciach. Najczęściej były to drewniane kioski, na cele handlowe przystosowywano także garaże i inne budowle. Jednak, od kiedy działanie rozpoczął market Intermarche, większość małych placówek zamknięto na cztery spusty. Pozostały nieliczne, które teraz obawiają się o swój byt.
W bezpośredniej bliskości Szkoły Podstawowej nr 10 rośnie bowiem „w oczach” kolejny market rodzimej sieci handlowej „Dino”, w której skład wchodzi ponad 120 placówek w całym kraju. To markety o średniej powierzchni około 400 metrów kwadratowych z wielobranżowym asortymentem towarów. Powstaje w miejscu wyburzonych baraków, dawnej siedziby wydziałów urzędu miejskiego, niemal pod oknami mieszkańców.
Można się zastanawiać, czy na niewielkim w sumie osiedlu potrzebne są aż dwa duże sklepy. Inwestor z pewnością zbadał rynek i stwierdził opłacalność inwestycji. Z drugiej strony, jeśli spojrzeć na przyrost marketów w Jeleniej Górze i proporcjonalny spadek liczby niewielkich, często rodzinnych placówek handlowych, zjawisko jest niepokojące. Brakuje bowiem tego, o czym tak wiele mówi się w kontekście zmian: równoważnego rozwoju.