Przed 1945 rokiem fabryka była jedną z szeregu papierni zbudowanych wzdłuż Bobru. To właśnie tu Niemcy zainstalowali jedną z pierwszych maszyn parowych. Właścicielem zakładu był jeleniogórski przemysłowiec Max Erfurt, który w pobliżu zbudował okazałą rezydencję z parkiem i oczkiem wodnym. To tak zwany zabobrzański zameczek, wystawiony niedawno na przetarg przez Politechnikę Wrocławską, która miała tam swój zakład wdrożeniowy.
Po wojnie powstały w dawnej papierni Karkonoskie Zakłady Papiernicze. Czasy ich świetności dawno minęły, choć produkty z KZP są zapewne na dnie szuflad wielu jeleniogórzan. Zakład produkował bloki rysunkowe, zeszyty oraz inną galanterię papierniczą. Po przemianach ustrojowych – splajtował.
Dziś fabryka – mimo że urzęduje w niej spółka Cyperus (jak wynika z wieści podanych na stronach internetowych, także zajmująca się produkcją papieru) – popada w ruinę.
Nie wszystkich to martwi. Mieszkańcy pobliskiej części Zabobrza dobrze pamiętają fetor roznoszący się w okolicy, pochodzący ze spustów nieczystości przemysłowych do Bobru. Plajta KZP oczyściła środowisko naturalne i sprawiła, że w nurt rzeki wróciły pstrągi.
Szkoda tylko, że stan obiektu jest z roku na rok coraz gorszy. Dawne KZP chylą się ku upadkowi pozostając jedynie wspomnieniem papierowej potęgi stolicy Karkonoszy.