Piątek, 29 marca
Imieniny: Helmuta, Wiktoryny
Czytających: 10449
Zalogowanych: 16
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Jelenia Góra: Czym jest miasto Jelenia Góra

Poniedziałek, 20 czerwca 2016, 8:47
Aktualizacja: Wtorek, 21 czerwca 2016, 8:39
Autor: Karolina Matusewicz
Jelenia Góra: Czym jest miasto Jelenia Góra
Kotlina Jeleniogórska
Fot. Archiwum S. Firszta
Nad fenomenem Jeleniej Góry zastanawiano się nie od dzisiaj. Dlaczego to właśnie tutaj jest np. największe nagromadzenie instytucji kultury w całej Polsce, jeśli chodzi o miasta do 100.000 mieszkańców. Przez co ten niewielki, ale prężny ośrodek miejski zaczęto nazywać „Kulturalną Stolicą Karkonoszy” lub po prostu „Stolicą Karkonoszy”, ale także „Stolicą Kotliny Jeleniogórskiej” i „Stolicą Turystyki”.

- Często mówi się też o Jeleniej Górze jako o Centrum Kultury Regionu, Centrum Turystyki Regionu, albo tylko Głównym Miastem Regionu, Miastem Turystyki i Miastem Kultury. Jeszcze przed wojną, kiedy miasto było dużo mniejsze, próbowano określać je mianem „Stolicy Królestwa Ducha Gór”. Właściwie wszystkie te nazwy są w pewnym stopniu trafne i oddają dzisiejszy charakter Jeleniej Góry. Można się zastanawiać i mieć wątpliwości, czy tak jest w istocie, szczególnie jeśli chodzi o turystykę, bo w tej dziedzinie Szklarska Poręba i Karpacz są bezkonkurencyjne. Określenia te nie pojawiły się nagle, ale są wynikiem długoletnich procesów, które kształtowały pozycję i charakter miasta – opowiada Stanisław Firszt, dyrektor Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze.

Jeszcze w I połowie XIX wieku Jelenia Góra byłą sennym, małym miasteczkiem, a Karpacz i Szklarska Poręba - zwykłymi górskimi wsiami. Prym w Kotlinie Jeleniogórskiej, dzięki Uzdrowisku i Schaffgotschom, wiodły Cieplice. Tu była infrastruktura i placówki kultury (teatr, biblioteka, „protomuzeum”). Jelenia Góra nie była wówczas szczególnie atrakcyjna dla odwiedzających Kotlinę Jeleniogórską. Pisała o tym polska turystka i kuracjuszka pochodzenia żydowskiego Rosalia Saulson: „Zresztą Hirschberg (Jelenia Góra) ze swemi wysokiemi domami starożytnej budowy i ciasnemi ulicami, mało ma powabu prócz piękności położenia”. Wszystko zmieniło się w II połowie XIX wieku wraz z rozwojem turystyki, sportów zimowych, przemysłu i kultury, szczególnie po 1871 roku, kiedy powstało Cesarstwo Niemieckie. Jelenia Góra uzyskała wówczas status centrum regionu, centrum Kotliny Jeleniogórskiej, z którego dzięki połączeniom kolejowym i tramwajowym łatwo można było dostać się tak do cieplickiego kurortu, jak i w góry, gdzie czekały rozliczne atrakcje turystyczne i sportowe. Na potrzeby przyjeżdżających w to miejsce budowano nie tylko hotele i restauracje, ale także budynki służące rozrywkom kulturalnym, np. halę widowiskową (obecny budynek teatru). Nota bene dzisiaj większej hali widowiskowo-sportowej brakuje w mieście.

- W latach 40. XX wieku, zaraz po objęciu tych ziem przez Państwo Polskie, literat Edward Kozikowski, który zamieszkał w Jeleniej Górze (na budynku przy ul. Mickiewicza jest stosowna tablica), stwierdził, że Jelenia Góra jest wyjątkowym miastem, np. jeśli chodzi o kulturę samowystarczalnym, a jeśli chodzi o położenie odciętym przez góry, z każdej strony od innych terenów. Właściwie mogłoby być niezależnym państwem (obszarem) tylko dla siebie. Dzisiaj jest podobnie, a nawet jeszcze lepiej. Które bowiem miasto w Polsce, niemające 100.000 mieszkańców, ma takie instytucje kultury jak duże ośrodki będące stolicami regionów historycznych, tj. Warszawa, Kraków, Poznań, Łódź, Gdańsk czy Wrocław. Co prawda ilość tych instytucji w wielkich ośrodkach jest proporcjonalnie większa, ale nie zmienia to faktu, że w Jeleniej Górze funkcjonują: filharmonia, teatr dramatyczny i teatr lalek, miasto może się poszczycić tym, że znajdują się tu trzy muzea, trzy galerie sztuki, archiwum, duża biblioteka z licznymi filiami, prężnie funkcjonujące domy kultury, a także cały szereg innych ważnych miejsc promujących kulturę i sztukę. Dlatego Jelenia Góra ma charakter swego rodzaju centrum, głównego ośrodka i stolicy, ale tylko dla mikroregionu karkonoskiego – mówi S. Firszt.

Dlaczego w Jeleniej Górze tego typu instytucje funkcjonują, mają prawo bytu i są potrzebne, a w innych ośrodkach tej wielkości, a nawet większych, po prostu ich brakuje? Przyczyn szukać trzeba jak zwykle w historii, bo to, co widzimy dzisiaj, kształtowało się przed wielu laty i ugruntowało współczesne realia. Czym więc, jakim ośrodkiem była Jelenia Góra przed wiekami? Aby to przeanalizować, trzeba zastanowić się, w jakiej skali, kiedy i dla kogo. W skali państwa, a nawet dzielnicy, było to zawsze niewielkie miasto leżące na pograniczu. Był to ostatni większy (jeśli go tak można nazwać) ośrodek na granicy południowo-zachodniej Państwa Polskiego, Śląska, Księstwa świdnicko-jaworskiego, Państwa Pruskiego, Cesarstwa Niemieckiego, Republiki Weimarskiej, III Rzeszy i obecnie Polski. Dlatego też do niedawna zawsze stacjonowały tu garnizony wojskowe, co podnosiło rangę i znaczenie miasta.

- Jelenia Góra była też miastem kresowym dla wyżej wymienionych jednostek administracyjnych, dalej już nie było ich oddziaływania. Dlatego musiało być ono wyposażone w odpowiednie instytucje, urzędy i placówki. Skazana na samowystarczalność. Jelenia Góra była też swego rodzaju „końcowym przystankiem”. Jej położenie jest takie, że nie leży na ważnych arteriach, terenach handlowych i przelotnych. Właściwie wszystkie ważniejsze drogi z powodu trudnych warunków terenowych omijały i omijają Jelenią Górę. Dlatego wszystkie połączenia, tak drogowe jak i kolejowe, tutaj właśnie się kończą. Przyjeżdżający w te strony z góry wiedzą, że tu jest kres ich wędrówki. Nie jest to ośrodek, do którego się przyjeżdża, zatrzymuje i jedzie dalej. Tu się zostaje na dłużej. To samo dotyczy towarów, które są tutaj dostarczane. Obszar, na którym leży Jelenia Góra przypomina wielki sak. Tak jak Kotlina Kłodzka, chociaż tam są dogodniejsze trasy na Czechy, a budowana S3 jeszcze bardziej rozhermetyzuje i tak już dziurawy „kłodzki worek”. Jelenia Góra nie ma na to szans, dlatego przybywającym tutaj należy zapewnić właściwie wszystko to, co zostawili w miejscach, skąd przyjechali, bardzo często z dużych miast – zauważa dyrektor Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze.

Nie można także zapominać, że przez ponad dwadzieścia lat (1976-1998) Jelenia Góra była stolicą województwa jeleniogórskiego. Jak przystało na stolicę, najpierw musiała stać się większa, co uczyniono poprzez włączenie w jej granice: Cieplic Śląskich-Zdroju, Sobieszowa, Goduszyna, Maciejowej itp., a wraz z nimi przejęto ich instytucje kultury i całą infrastrukturę, która tam się znajdowała. W „słusznym okresie”, z uwagi na „niektórych obywateli” tego zacnego grodu i okolic, do obszaru tego przylgnęła nazwa „Czerwona Kotlina”. Wtedy też do istniejących już od wielu lat instytucji kultury, tj.: Muzeum w Jeleniej Górze (później Muzeum Okręgowe, dzisiaj Muzeum Karkonoskie w Jeleniej Górze), Muzeum Przyrodnicze w Cieplicach Śl., Biblioteki Grodzkiej (dzisiaj Książnica Karkonoska), Teatru im. C. K. Norwida, Miejskiego Domu Kultury, dołączyły nowe, później jeszcze rozbudowywane, tj.: Wojewódzki Dom Kultury (dzisiaj Jeleniogórskie Centrum Kultury), Teatr Animacji i Filharmonia (sala koncertowa miała służyć jako hala zjazdów Komitetu Wojewódzkiego PZPR). Jelenia Góra miała szybko osiągnąć ponad 100.000 mieszkańców, w czym w tym okresie rywalizowała z Legnicą o rangę trzeciego ośrodka miejskiego na Dolnym Śląsku po Wrocławiu i Wałbrzychu.

- W Jeleniej Górze cała infrastruktura, w tym kulturalna, podporządkowana była zawsze wymaganiom przyjezdnym, bo tu przyjeżdżali i chcieli mieć wygody, a także miejscowym (Kotliniakom), bo stąd rzadko się ruszali i też musieli mieć namiastkę tego, co było i jest w dużych miastach. W ten sposób powstał fenomen „zamkniętego miasta”, otoczonego naturalnymi granicami, „miasta państwa” co najmniej jak Republika San Marino, chociaż Jelenia Góra wraz ze swoim otoczeniem (w średniowieczu powiedzielibyśmy weichbildem) była i jest o wiele większa, ludniejsza oraz lepiej wyposażona w odpowiednią infrastrukturę. Takie niby sobie „państwo-księstwo karkonoskie” dla siebie i otoczenia mogło być centrum i stolicą, ale w porównaniu do większych jednostek administracyjnych i województw czy państwa było i jest, mimo wszystko, miastem prowincjonalnym (w dobrym tego słowa znaczeniu). Prowincjonalnym, ale wyróżniającym się spośród innych tej wielkości ośrodków, mającym zawsze wielkie ambicje i możliwości. Atrakcyjnym tak dla mieszkańców, jak i dla przyjezdnych. A wszystko to zawdzięcza Jelenia Góra temu, że od setek lat jest miastem granicznym (dzisiaj dosłownie), kresowym, końcowym przystankiem, samowystarczalnym, mającym ambicje wielkomiejskie, a jednocześnie trochę prowincjonalnym bez zadęcia, zgiełku, gwaru i zanieczyszczeń. I do tego pięknie położonym. Z całą pewnością wyróżnia się, bo ma swój charakter, własny urok i to coś, czego inne miasta nie mają i mieć nie będą – podsumowuje Stanisław Firszt.

Ogłoszenia

Czytaj również

Komentarze (46)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Sonda

Czy chodzę do teatru?

Oddanych
głosów
499
Tak
23%
Nie
41%
Czasami
25%
Nie chodzę
11%
 
Głos ulicy
Nie chodzę do fryzjera, bo fryzjer przyjeżdża do mnie
 
Miej świadomość
100 konkretów (zrealizowano 10%): SUKCES czy PORAŻKA?
 
Rozmowy Jelonki
Przebudowy i remonty
 
Kilometry
Pociągiem do Karpacza już w czerwcu
 
Aktualności
Życzenia dla mieszkańców Piechowic
 
Polityka
Z pustego i Salomon nie naleje
 
Kultura
Zagrali w Podgórzynie
Copyright © 2002-2024 Highlander's Group